Pierwsza przymiarka

12 kwietnia 2019
Bez kategorii

Części potrzebne do budowy „Francuza” mam już odlane. Wszystko zmontowane na sucho, pasuje jak ulał. To niebywała zaleta projektowania 3D.

Doświadczenie nabyte przy poprzednich jednostkach procentuje.

3 Comments

  1. |

    Zachwyt mię dech był zaparł 😀 . A jak jeszcze dojdą faje przy kominie… Wciągarki ładunkowe, z tego co można się dopatrzyć, wydziergane na tip-top. Widać, że przesz naprzód jak dywizja pancerna więc pozostaje czekać na c.d.
    Żeby nie było tak einfach to małe à propos c.d. : kiedy będzie można mieć „w ręcach” te te cudeńka?
    Lista płac (ponieważ za wszystko trzeba będzie zapłacić 🙂 ) nie jest taka krótka: Bugolole, Pioniery, Poldek, Nurek Smok, teraz Francuzy, na horyzoncie Pomian, co za horyzontem to kablować nie będę :-), no i co, no i jak,? Ja pamiętam, że fachowcy od produkcji i zarządzania ustalili, że skończenie odlewów modeli to 80%, no góra 85% całego procesu od pomysłu do wypuszczenia na rynek ponieważ pozostaje cała działka pt. instrukcja, opakowanie, konfekcjonowanie i inne pierdoły z tym związane. Niemniej jednak jakiś przybliżony termin pozwoli na podjęcie decyzji czy już wrzucać pieniądze do świnki, czy jeszcze można napić się piwa.
    Z pozdrowieniami,
    Dixi

  2. evadam
    |

    Co do zachwytu to przyznaję się bez bicia, że w pełni go podzielam. Nieskromnie powiem, że jestem naprawdę bardzo zadowolony z efektu – to bez wątpienia mój najładniejszy model, najbardziej przemyślany i dopieszczony. „Francuz” od dawna był moją idée fixe. Bez względu na rynkowe uwarunkowania, cenę i czas, ten model po prostu musiał powstać. Na żywo wygląda dziesięć razy piękniej niż na zdjęciach, a to przecież dopiero surówka. Kadłub nie wyszlifowany, brak zaznaczonego deskowania na rufie i śródokręciu, brak fajek i świetlików i innych szpejów. Windy są już docelowe i na żywo są cudne – filigranowe i wiernie odtworzone. Jednak praca z solidnymi planami to inna para kloszy niż ciągłe „domyślanie się” jak to miało miejsce przy Pionierze.

    Co do czterech poprzednich jednostek pływających to one są już dostępne w dziale nowości. Premierę „Francuza” planuję na początek maja, choć prototyp pewnie skończę jeszcze w kwietniu. „Pomian” musi jeszcze poczekać bo wciąż nie mam pełnej jasności z kształtem nadbudówki w rejonie rufy.

    Natomiast ni stad ni zowąd na listę „życzeń” wskoczył mi przepiękny powojenny statek polski, uznany miss kanału kilońskiego roku 1960 czyli typ „Wolin”. Dynamiczna sylwetka, jasny kadłub – połączenie klasyki i elegancji. Już w samej stewie dziobowej można się zakochać 😉

  3. |

    Aaaa, to co innego. Tak się nakierowałem na zakładkę „Blog” jak ten qń z klapkami na oczach, że nie przyszło mi do głowy rozejrzeć się po reszcie strony, a tam cudeńka już są!. No cóż, trzeba będzie rozbić świnkę skarbonkę i policzyć zawartość, przeliczyć ile butelek jest do sprzedania, wejść w komitywę z dżentelmenami pchającymi wózki ze złomem i hajda trojka! 😀

Zostaw komentarz