„Poldeczek” pomalowany

30 marca 2018
Bez kategorii
Dziś przedostatni etap prac nad „Leopoldem”. Uwięziony za szkłem niczym złota rybka, czeka do jutra zabezpieczony przed kurzem. Złożyłem go bez jakiejkolwiek waloryzacji, choć korciło mnie, żeby pocieniować to i owo, dodać kilka szczegółów. No ale powstrzymałem się. Model malowany z ręki akrylami Vallejo, potem całość tryśnięta błyszczącym Sidoluxem z aerografu. Na to kalki i jeszcze jedna cienka warstwa Sidoluxa jako zabezpieczenie.

Został mi jeszcze takielunek (rany, jak ja tego nie lubię), ale wcześniej delikatne washe AK i warstwa bezbarwnego matu z aerografu.

Ja jednak kocham malowanie „cywili”. Te białe nadbudówki, jasne relingi… Nawet pękaty i z pozoru niezgrabny holownik zyskuje w tym malowaniu coś z kruchej acz dostojnej elegancji 🙂

3 Comments

  1. |

    jak można nie lubić takielunku 😉

  2. |

    Noooooo… 🙂

  3. evadam
    |

    Bo z takielunkiem jest jak z blaszkami i… matematyką.
    Jak się umie, to się lubi 🙂

Zostaw komentarz