„ORP Nurek”
Jeden z najładniejszych okrętów naszej Marynarki Wojennej. To niesamowite, że przedwojenne polskie okrętownictwo, ledwie raczkujące, wytworzyło od razu coś co można nazwać polską szkołą elegancji. Modne trendy w stylistyce wdrażano naprawdę z dużym wyczuciem i smakiem. Widać to nie tylko na smukłych „Ptaszkach”, ale przede wszystkim na „Nurku”. Piękny choć tragiczny okręt.
Mój „Nurek” wymaga jeszcze sporo pracy. Zwłaszcza nadbudówka, która na razie jest za wąska i za krótka, no i bez okien.
9 Comments
Zostaw komentarz
Dupę urwało mi już wcześniej 😉
Teraz wybuchło mi serce. Piękny jest.
nonono, Smoczysko… przyda mi się do oksywskiej dioramy 🙂
Smok, Nurek, potem kanonierki, torpedowce…? Pójdzie z górki
Póki co, mam obsesyjne myśli na temat sześciu „Francuzów” i „Robura VII”. Dla najklasyczniejszego trójwyspowca i dla tak okazałej kratownicy warto rzucić się na głęboką wodę. W tak zwanym międzyczasie będę robił mikrusa „Batorego” i pierwszego „Pomorzanina”. A pewnie koło wakacji zabiorę się za „Długiego Henia” 🙂
Jak to sześciu? Przecież było ich pięciu :/
A jak się doda „Hannesa Freymanna” to będzie siedmiu :-D…..
„Siedmiu wspaniałych” 😉
Ludzie, nie róbcie jaj. Gdzie szósty Francuz? Siódmego to ja znam.
Szóstym był statek o którym w liście (cytowanym przez Mistrza Micińskiego) wspomniał minister Kwiatkowski, a którego PDDDD (Pion Dochodzeniowy Dolnośląskiego Działu Dokumentacji) znalazł w przedwojennej Francji a nawet ustalił armatora. Więcej danych wraz z fotką pokażę niedługo we wpisie o Francuzach.